Za pisanie tego tekstu zabieram się szybko, żeby nie uciekły mi przemyślenia ze spaceru. Jednak nie zawsze tak jest, że szybko się za coś zabieram. Niektóre projekty czekają na mnie tygodnie, miesiące, a czasem lata. Inne nie czekają i przepadają niezrealizowane.

Dziś chodzi za mną stwierdzenie “zbieram się w sobie”. To moment, kiedy nie jestem jeszcze w działaniu, dopiero mobilizuję energię. Najczęściej zbieram się w sobie po to, żeby coś powiedzieć lub zrobić. Próbuję zrozumieć, jaka jest funkcja tego etapu w cyklu realizacji marzeń i potrzeb. Jednocześnie zastanawiam się, dlaczego to “zbieranie się” czasem trwa bardzo długo. I czy można by je przyspieszyć albo pominąć?

Przez zbieranie się w sobie rozumiem mobilizację do właściwego działania. Właściwego, czyli jakiego? Zgodnego z moimi wewnętrznymi pragnieniami. O tych pragnieniach mówi mi cichy głosik, który płynie z samego środka i często zagłusza go szum tego świata. Jednak nie tylko świat zewnętrzny jest wrogiem cichego głosiku, ja sama również go sabotuję. Próbuję go zagadać albo przykryć czynnościami dnia codziennego. 

Gdy jednak zdarza się tak, że słucham cichego głosu, rodzi się we mnie gotowość, by pójść za tym co mówi. Moja głowa zaczyna pracować – najpierw wyobrażam sobie jakby to było wspaniale sięgnąć po swoje. Chwilę później nachodzą mnie wątpliwości. Wszczynam wewnętrzną wojnę: do walki staje lęk i pragnienie. 

Lęk sypie asami z rękawa. Woła niskie poczucie własnej wartości i krytyka wewnętrznego do pomocy. Pragnienie stoi bezradne. 

Dlatego właśnie zbieram się w sobie.

“Zbieram” – szukam małych podpowiedzi, zielonych świateł, które mnie odblokują i powiedzą mi “tak, zrób to”. “W sobie” – tylko te, które znajdę w środku, dadzą mi na tyle siły, by przezwyciężyć stopujący mnie lęk.

Ponieważ pracuję “nad sobą samą” na efekt nieraz muszę poczekać. Lęk nie daje łatwo za wygraną i nigdy nie znika w całości. Lecz gdy nazbieram wystarczająco energii, pomimo lęku, sięgam po swoje.

Być może cały ten tekst jest dla mnie działaniem zastępczym przykrywającym inne pragnienie. Rano kurier przywiózł mi pudło, w którym stoi i czeka pianino. Zbieram się w sobie, żeby to pudło otworzyć.